Złośliwiec nie pyta o wiek. O to,
czy jesteś matką, czy karmiłaś piersią, czy dbasz o siebie i czy regularnie się
badasz też nie.
Złośliwiec nie boli i jest
podstępny.
Jak każdego roku wybrałam się na
USG piersi do lekarza. Coś tam sobie wcześniej wymacałam podczas samokontroli,
ale że wymacałam sobie „coś tam” już kilkukrotnie – co potem okazywało się
„zmianą hormonalną” która pojawia się i znika w czasie cyklu, nie
przewidywałam, że tym razem może być inaczej.
Lekarz w czasie badania wydał się
być zaniepokojony i lekko zdziwiony, że tego czegoś nie było podczas
poprzedniego badania. Nie wytrzymałam i zapytałam wprost – czy jego zdaniem to
nowotwór. Zamurowało mnie, kiedy twierdząco pokiwał głową. Ale po chwili dodał:
proszę się tak nie przejmować, to jest jak GRYPA. Musimy tylko to zbadać, żeby
wiedzieć jak leczyć.
Z moją „grypą” skierowano mnie do
Centrum Onkologii. Zostałam poddana wielu badaniom – prześwietlenie, biopsja,
mammografia, ponowne USG. Żeby było zabawniej – mammografia, która ma wyłapywać
nawet te niewyczuwalne jeszcze przez nas zmiany, nie wyłapała mojego złośliwca
bo usadowił się poza obszarem, który podlegał badaniu. Taki był złośliwy.
Moje zmartwienie miało 16 mm.
Zostało wycięte podczas operacji. Teraz czeka mnie długie leczenie ale dam radę:) Lekarze twierdzą, że
będę zdrowa i nie mam zamiaru im nie wierzyć:)
O złośliwcu słyszy się sporo, w
ostatnim czasie coraz więcej. Jak wiele kobiet choruje, jak wiele kobiet się
leczy można się jednak przekonać dopiero kiedy odwiedzi się centrum
onkologiczne.
To nieprawda, że chorują tylko
ludzie starsi. W szpitalu spotkałam młode dziewczyny a nawet kobiety w ciąży.
Od lekarza usłyszałam, że kilkanaście lat temu na złośliwca chorowały
rzeczywiście głównie kobiety starsze ale obecnie tendencja się zmieniła i
trafiają do nich coraz młodsze pacjentki.
Jaka jest przyczyna? Czasem są to
uwarunkowania genetyczne – jeśli w rodzinie ktoś chorował, zwłaszcza jeśli była
to mama lub babcia, warto zrobić sobie badanie genetyczne na mutację genów. Ja
swojego złośliwca nie dostałam w spadku.
Co jeszcze może go spowodować?
Niewłaściwa dieta, a biorąc pod uwagę produkty, które są obecnie w sklepach,
restauracjach – łatwo dajemy się skusić na niezdrowe jedzenie. Pęd życia
powoduje, że jemy w pośpiechu, cokolwiek, często używając „gotowców”
naszpikowanych chemią.
Sztandarowe hasło wiszące na
Centrum Onkologii – „Jedz warzywa i owoce 5 razy dziennie” nie jest pustym
sloganem. Jemy za dużo mięsa, za dużo mięsa nafaszerowanego antybiotykami i
konserwantami.
Złośliwiec lubi cukier. Uwielbia
go. My niestety też. Na dodatek cukier jest wszechobecny, więc starajmy się o
tym pamiętać i unikać go tam gdzie możemy.
Złośliwiec nie lubi ruchu. I to nie tylko dlatego, że ruch to zdrowie:) Nasza aktywność
fizyczna wyzwala w nas endorfiny a te poprawiają pracę naszych narządów i nasze
samopoczucie. Ruszaj się – jak najwięcej, zwłaszcza jeśli wykonujesz pracę
siedzącą. Jeśli jesteś zapracowaną mamą i powtarzasz, że nie masz czasu i siły na
ćwiczenia fizyczne, kup sobie krokomierz ( albo umieść go w liście do św.
Mikołaja:) )
lub ustaw sobie w telefonie aplikację do mierzenia kroków. Zdrowa norma dla
przeciętnego człowieka to 10 000 kroków dziennie. Zmierz się z tym i
motywuj się do wyrobienia normy każdego dnia. Bij swoje rekordy:)
Nie pal. Jeśli palisz – przynajmniej
ogranicz.
Złośliwiec się ukrywa - okresowe badania krwi nie wykażą, że masz nieproszonego gościa.
Hormony – cóż kolejny cudowny
wynalazek naszych czasów. Zdania co do ich zalet i wad są podzielone.
Jeszcze kilkanaście lat temu
ginekolog przepisywał tabletki antykoncepcyjne każdej młodej dziewczynie na
życzenie. Obecnie genetycy zalecają aby przed 25 rokiem życia ich nie stosować.
Należy również uważać z wszelkimi terapiami hormonalnymi, które proponowane są
przez ginekologów. Tu przydaje się wspomniane wcześniej badanie genetyczne
wskazujące czy jesteśmy podatni na złośliwca czy też nie. Ginekolodzy niestety
tego nie sprawdzają.
Nie zamartwiaj się – przynajmniej
nie na zapas:)
Ciesz się z drobiazgów, doszukuj się pozytywnych stron WE WSZYSTKIM. Bądź
szczęśliwa. Jeżeli nie jesteś zrób wszystko, żeby to zmienić.
To nieprawda, że złośliwiec to
wyrok. To problem, potężny problem, z którym można sobie poradzić pod
warunkiem, że w porę go wykryjemy.
Złośliwiec to niewątpliwie
choroba naszego wieku. Ale każdego roku ogromne kwoty są przeznaczane na walkę
z tą chorobą dając tym samym coraz więcej możliwości i zwiększając szanse
ludziom, którzy na niego zachorują.
Badaj się regularnie – raz w roku
zrób USG a po 35 roku życia mammografię. Oprócz tego badaj swoje piersi sama,
przynajmniej raz na 3 miesiące. Jeśli coś Cię zaniepokoi – zbadaj się. Nie
panikuj, to często niegroźne zmiany. Upewnij się, że tak jest. Daj sobie szansę:)
Komentarze
Prześlij komentarz