Choć obchodziłam to święto nie po raz
pierwszy (konkretnie po raz dziesiąty), tym razem ten dzień był dla mnie
zupełnie inny. Przede wszystkim jestem wdzięczna, że mogłam je
obchodzić.
Doskonale
pamiętam moje myśli z dni kiedy postawiono diagnozę.... Jedna z
pierwszych, której nigdy nie zapomnę to ta, że mam małe dzieci, że moja
córcia w maju idzie do Pierwszej Komunii. Co to będzie?
Miliony myśli, tych czarnych, przewijało się przez moją głowę. Na każdą z nich starałam się znaleźć trzy dobre.
Walka
z chorobą to nie tylko operacja czy ciężka terapia. To przede wszystkim
walka z umysłem, z myślami. To nastawienie się na pozytywne zakończenie
leczenia i nieskończona wiara że się uda i inaczej być nie może. I choć czasem nie jest łatwo, to warto, bo gra toczy się o wartość najwyższą- o życie.
Od
postawienia diagnozy minęło 7 miesięcy. Moje życie przewróciło się do
góry nogami po to by zacząć się na nowo. Jestem po trzech operacjach,
tymczasowo z jednym cyckiem i bez włosów. Pamiętam, że najbardziej bałam
się chemii i tego, że wypadną mi włosy. A dziś? Większość mam już za
sobą. To co było dla mnie niewyobrażalne również. Byle do przodu, po
zdrowe, normalne życie.
Najtrudniejszy moment? Juz po operacjach, po pierwszej chemii,
Kiedy powiedzialam dzieciom, ze idę ściąć wlosy. Płakały a mi pękało serce. Bały się, że rówieśnicy będą się śmiać, pytać...
A
potem? Szybko przywykły do mamy w peruce. Bez peruki również. Często
przytulają mnie i mówią że jestem najwspanialszą mamą, że ładnie dziś
wyglądam. To niesamowite- są małe a znają niesamowitą moc prostych słów.
Synek powiedział mi, krótko po zmianie fryzury, że dla niego jestem
taka sama- z włosami czy bez- nic się nie zmieniłam😊 Córcia często
gładzi mnie po głowie mówiąc, że jej się podobam i razem ze mną
regularnie sprawdza, czy włosy odrastają.
Mąż
powtarza że mnie kocha taką jaka jestem i wspiera na każdym kroku.
Wierzy, że jestem i będę zdrowa a zmiany w moim wyglądzie to tylko faza
przejściowa.
Akceptacja
najbliższych jest ważna, dodaje siły. Ważne jednak, aby zaakceptować
samą siebie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie siebie bez włosów. Dziś
powtarzam, że dzięki ich ścięciu odkryłam jak piękne mam oczy. W nowej
fryzurze wyglądam młodziej a bez włosów to już w ogóle😊
Moje
Dzieci nie wiedzą na co chorowałam. Razem z Mężem podjęliśmy decyzję
aby nie mówić im więcej niż to konieczne. Wiedziały, że mama idzie do
szpitala, że będzie miała operacje. Później powiedziałam im o terapii i
jej konsekwencjach. To i tak dla nich wystarczający stres, potrzebowały
czasu aby się ze wszystkim oswoić. Córcia miała ostatnio urodziny, wiem,
że jej marzenie, kiedy zdmuchiwała świeczki na torcie związane było ze
mną i moim zdrowiem.
Ten Dzień
Mamy był dla mnie wyjątkowy. Dostałam piękne kwiaty, wspaniały prezent i
przecudne życzenia i laurki ale to co najcenniejsze dostaję od Moich
Dzieci na co dzień - MIŁOŚĆ. Wyrażają ją tak jak potrafią- przytuleniem,
gestem, podkreśleniem, że jestem dla nich ważna. A ja? W każdej chwili
jestem wdzięczna za to, że mogę być mamą, że mogę wychowywać moje Dzieci. Patrzeć jak rosną i razem z Mężem tworzyć ich świat.
Komentarze
Prześlij komentarz